Nieodżałowanej pamięci ks. Józef Tischner w ostatnim swoim dziele „Drogi i bezdroża miłosierdzia” – spisanym już podczas końcowego etapu śmiertelnej choroby nowotworowej – poddaje ciekawej analizie trzy wymiary okazywania miłości braterskiej w relacjach ludzkich.
Wpierw rozróżnia on miłosierdzie od współczucia i litości. Przez moment zatrzymajmy się wokół tych rozważań – szczególnie z racji bliskości obrazu i kultu Jezusa Miłosiernego w nieodległym Łagiewnickim Sanktuarium.
I tak współczucie u ks. Tischnera jest poruszeniem zarówno serca jak i umysłu, dzięki któremu jesteśmy w stanie jakby „wczuć się” w stany (zwłaszcza) uczuciowe innych ludzi. Dobrym przykładem dla chcących uczyć się tego wymiaru – może stać się Maryja, która dzięki współczuciu stawia się na miejscu małżonków z Kany Galilejskiej, którym zaczyna brakować wina na uroczystości ich zaślubin. Współczucie to możliwość – jak zauważył ks. Tischner – przerzucenia pomostu między uczuciami moimi a innych: można byłoby to zapisać „współ-czucie”. Współczując – w pewien sposób uczestniczymy w czyichś doznaniach, uczuciach, stanach. Dzięki niemu jesteśmy w stanie poznać te stany, które przeżywa ktoś inny i niejako w nich uczestniczyć.
[w oparciu o: ks. J. Tischner „Drogi i bezdroża miłosierdzia”, s. 13-23]