O! Fizyko! Luba Ty dziedzino!
Na Twych skrzydłach nad słupkiem rtęci i sprężyną,
ponad teleskopem wzlecę w Twoim locie –
o, Fizyko! Przeciekawy Ty przedmiocie!
Będę z Tobą zwiedzał pełne gwiazd przestworza
i zrozumiem, jak się tworzy tęcza, a jak zorza.
Widmo światła poznam z dzieła pryzmatu
i oświetlę sobie drogę światłem z agregatu.
Spadające jabłko z grawitacją wnet skojarzę
i „G” – duże będę z nim łączył w parze.
Woda w wannie Archimedesa mi przypomni
i wielu innych poznam, co jak on byli niezłomni,
co dążyli w biegu myśli do świata poznania,
by ułatwić ludzkości życie przez odkrycie praw działania
tego, co ponad, pod i wokół nas się wydarza:
niechaj to pomoże, a nie nas przeraża.
I z Tobą się nauczę, jak obliczać „t” i „V”,
i co znaczy „E=mc2” będę znał.
Protony, elektrony i inne cząsteczki
z zaciekawieniem będę „wkładał” do główeczki.
Zapalając światło i samochodem ruszając
będę wiedział, co prąd i ciepło dają.
A to wszystko dzięki Twej, Fizyko, pomocy,
bym świat rozumiał – w dzień i w nocy.
Za to dzięki Ci serdeczne składam
ja, co niezbyt dobrze rymy składam,
a że i Poezja ma z Tobą coś wspólnego,
niechaj ten wierszyk będzie dowodem tego.